niedziela, 30 sierpnia 2015

Niedzielne lenistwo

Dzień zaczęliśmy po 10, od upału apetyt zmalał do zera, dobrze bo zapas zbędnej energii mamy na brzuchach. Śniadanie po 13, takie rzeczy tylko na wakacjach. Uprzejma pani z apartamentu pozwoliła nam zrobić pranie w pralce, dzięki czemu nie trzeba było męczyć się z płukaniem skarpet i spoconych koszulek. Skasowała nam później 5euro, po fakcie :-) Ubraliśmy się lżej i bez kufrów pojechaliśmy na przełęcz Livada w masywie Galicica. Całość leży w Parku narodowym, przez co mieliśmy obawy czy dotrzemy na górę, ale udało się. Wjazd serpentynami wynosił nas coraz wyżej i ukazywał wielkość jeziora. Z każdym metrem dało się odczuć spadającą temperaturę i piętrowość roślinności. Czad, poczuliśmy się jak w Alpach, no i wreszcie zdejmowanie od upału kasku i kurtki nie było najwyższą koniecznością. Po wjechaniu na przełęcz widać było całe rozległe jezioro Ochrydzkie (największe na Bałkanach), albański Pogradec na jednym i Ohryd na drugim brzegu. Całość otoczona górami dając naprawdę świetny widok. Przejechaliśmy drogą dalej i na horyzoncie zobaczyliśmy drugie wielkie jezioro Prespanskie należące w całości już do Macedonii. Foty zrobione, oczy nacieszone, jedziemy pod prysznic i na obiad. Cała droga wzdłuż jeziora zapchana samochodami turystów grzejących się na kamieniach. To chyba będzie pierwszy urlop bez opalania. Może i zdrowiej, nie chcemy jednak ryzykować oparzeń słonecznych. Czytaliśmy w przewodniku, że w mieście w godzinach wieczornych następuje "wylew" turystów na deptaki. Prawda, wieczorem ciężko było się przycisnąć. Na ulicę wychodzą przyjezdni, dziewczyny w złotych szpilkach i wyżelowni dżentelmeni szukający przygód. Pełno wózków opiekających kukurydzę, żywych spidermanów i myszek Mickey pozujących do zdjęć, panów sprzedających szczekające pieski. Poszliśmy tam, gdzie nie ma ludzi i cały ten zgiełk widać z góry. Spacer romantyczną starówką robi wrażenie, kiedy błądzi się pośród tych białych chaotycznie postawionych domków. Wróciliśmy szybciej, zostawiając za plecami tętniące życiem ochrydzkie ulice. Na jutro zaplanowaliśmy przejechać 300km z tym, że nawigacja przewiduje na to 10 godzin. Będzie kręto, dziurawo i gorąco. Jutro powitamy Albanię.

Dystans: 80km (Ochryd-Galicica)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz